7 marca 2014

(#42) Gdzie się podziali niezależni moto dziennikarze ?

   
   Od małego pamiętam, że zawsze z zaciekawieniem śledziłem programy motoryzacyjne, aby dowiedzieć się jakiś fajnych szczegółów o samochodach, nowinkach technicznych i sportach motorowych. Kiedy dorosłem przestałem je jednak oglądać. Ciągłe lokowanie produktów, nieobiektywne testy i spadający w niebotycznym tempie poziom tychże programów spowodował, że odciąłem się od informacji płynących z TV. Zawsze jednak myślałem, że dziennikarze motoryzacyjni pozostaną ostoją niezależności, obiektywności i rzetelnych testów, jednak i ten mit niedawno prysł na moich oczach.

Włodzimierz Zientarski / Toyota
Fikcyjny program, fikcyjne studio, fikcyjni eksperci, czyli prosta recepta jak wprowadzić klienta w błąd i sprzedać produkt.

W reklamie Toyoty z 2013 Włodzimierz Zientarski wraz z "Piotrem Nowakowskim" wciela się w role ekspertów programu motoryzacyjnego "Auto Magazyn", którzy dyskutują na temat najatrakcyjniejszego samochodu do kupna podczas wyprzedaży rocznika 2013. Pewnie nie uwierzycie, ale ci dwaj eksperci jednomyślnie uznają Toyote za najbardziej innowacyjną, najnowocześniejszą i najbardziej niezawodną markę, której samochody można spokojnie wybrać i kupić podczas wyprzedaży samochodów z rocznika 2013.

I własnie w tym momencie padł ostatni bastion, który jak myślałem do tej pory trzymał się mocno :(

Jak osoba uważająca się za dziennikarza motoryzacyjnego może reklamować jedną konkretną markę motoryzacyjną ? Nie wiem jak wy, ale teraz za każdym razem oglądając jakiś program motoryzacyjny prowadzony przez pana Zientarskiego nie będę wiedział, czy jego test Toyoty będzie obiektywny, a może pod wpływem reklamy japońskiej marki będzie chciał dokopać jej konkurencji ? I właśnie dlatego, moim zdaniem nie powinno się doprowadzać do sytuacji, kiedy dziennikarz motoryzacyjny staje się twarzą jakieś marki, bo nie wiemy wtedy czy jego słowa na temat danego modelu są szczerze, czy są tylko odpowiednikiem miłości wyrażonej w polskich nowych złotych.

Oprócz tego, że przez tą własnie reklamę upadł na moich oczach mit o niezależnych dziennikarzach, to też ta właśnie reklama idealnie pokazała jak nie należy robić reklamy producenta motoryzacyjnego, która wprowadza klienta w błąd.

1. W reklamie pada nazwa programu motoryzacyjnego : "Auto Magazyn", którego to Włodzimierz Zientarski oraz Piotr Nowakowski mają być ekspertami, jednak czy aby na pewno:

Nigdy w życiu nie słyszałem o programie motoryzacyjnym (radiowym/telewizyjnym/gazecie) o nazwie: Auto magazyn. Nie słyszałem także o dziennikarzu motoryzacyjnym, który nazywałby się Piotr Nowakowski. Najwidoczniej agencja reklamowa tworząca spot Toyoty wpadła na pomysł, że na potrzeby reklamy uczyni pana Włodzimierza ekspertem programu z autem w nazwie, bo jak doskonale zdają sobie sprawę programów motoryzacyjnych jest tak wiele, że nikt nie zada sobie trudności, aby sprawdzić czy Auto magazyn to miesięcznik/tygodnik/audycja radiowa czy telewizyjna. Ważne tylko aby w roli eksperta pojawiła się chociaż jedna znana twarz w tym wypadku twarz pana Zientarskiego, którego ludzie już od kilkudziesięciu lat kojarzą z programów motoryzacyjnych, a stworzenie fikcyjnego programu odetnie podejrzenia o nieobiektywność od obecnych pracodawców Pana Włodka.
2. Tak jak pisałem wcześniej. W reklamie pojawia się niejaki Piotr Nowakowski ekspert programu Auto Magazyn. Programy motoryzacyjne śledzę od kilkunastu lat tak samo jak gazety i audycje radiowe na temat motoryzacji i szczerze przyznam, że nigdy nie słyszałem o dziennikarzu motoryzacyjnym Piotrze Nowakowskim. I konia z rzędem temu kto powie mi w jakim radio/gazecie/ TV pracuje Pan Piotr, czy od razu lepiej szukać w bazach statystów i aktorów bez pracy ?

-Nie wiem czy pamiętacie pierwsze zdziwienie, kiedy okazało się, że w reklamach leków nie występują lekarze tylko podstawieni aktorzy w białych kitlach ze stetoskopami na szyjach. W tym wypadku czuje się tak samo tylko że zamiast lekarza ktoś bezprawnie wziął na siebie określenie eksperta motoryzacyjnego.

3. W reklamie pada stereotypowe stwierdzenie, że Toyoty się nie psują. Slogan w rodzaju tych, że silniki 1.9 tdi są nie do zajechania albo że Alfy Romeo częściej stoją w serwisach niż jeżdżą po drogach.Doskonale zdaje sobie sprawę, że czasami w moich internetowych wypocinach mogę się odnieść i przyznać rację jednej z szeroko powtarzanych ludowych mądrości, ale czy nowe Toyoty rzeczywiście się nie psują ? Nie przeprowadziłem dokładnych testów w tej dziedzinie, ale jeżeli ktoś z moich czytelników ma w swojej Toyocie diesla z wtryskiwaczami denso, to zapewne wie co to znaczy japońska niezawodność ;) Kłamstwo powtarzane 100 razy staje się prawdą, ale czy można w reklamie wyrażać opinie nie sprawdzoną w żadnych badaniach i testach ?

Jak sami widzicie mit o niezależnym i obiektywnym dziennikarstwie motoryzacyjnym padł :( Mam nadzieję, że są jednak na tym łez padole dziennikarze, którzy w swoich tekstach nie kierują się wolą redaktora naczelnego, reklamodawcy czy stereotypami.

Jakie jest Wasze zdanie o tej reklamie ? Czy tak powinno się kręcić reklamę dla producenta samochodów ? Mam także pytanie, co dla was znaczy słowo ekspert i czy ekspertem może być osoba, która w swoich tekstach wyraża opinię płynącą od reklamodawcy/redaktora naczelnego bądź też niesprawdzone stereotypy ? Na wasze opinie jak zawsze czekam w komentarzach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz