28 listopada 2013

(#31) Wolicie tańsze paliwo, czy hot dogi na każdej stacji ?

Na gazeta.pl przeczytałem dzisiaj interesujący artykuł, jakoby z polskiego rynku w zastraszającym tempie znikały stacje paliw sprzedające nam paliwo po trochę niższych cenach, bo jak czytamy:

"Czasy wysokich marż w branży paliwowej minęły. Klienci oczekują nie tylko wysokiej jakości produktów i usług, ale także obiektów wielofunkcyjnych oraz otwartych całodobowo - mówią przedstawiciele biura prasowego PKN Orlen. Według informacji koncernu przekształceniem objęte zostały te stacje, które mają potencjał na rynku do zmiany marki na segment premium. - Z analiz wynika, że na tych stacjach klienci sygnalizowali potrzebę dostępu do szerszej oferty gastronomicznej oraz do większego wyboru paliw - dodają przedstawiciele PKN Orlen"
a także:
"...Zapotrzebowanie klientów na dodatkowe usługi i dużą konkurencyjność na rynku najmocniej odczuł fiński koncern Neste, którego w grudniu ubiegłego roku przejął brytyjsko-holenderski Shell. Neste obecny był na polskim rynku przez prawie 20 lat. Mówi się, że gwoździem do trumny koncernu w Polsce była polityka cenowa największych koncernów paliwowych, które ze względu na drogą ropę musiały sprzedawać paliwo z bardzo niskimi marżami. W rezultacie paliwo na stacjach Neste było tylko o 3-6 gr tańsze na litrze niż w segmencie premium. Duże stacje zarabiały w tym czasie na dodatkowych usługach."
Pełny link do tekstu z gazeta.pl :
"Znikają tanie stacje paliw. Czy to koniec z niższymi cenami za paliwo?"


Autor powyższego artykuł stara się nam przedstawić wizję świata, w której My kliencie nie potrzebujemy stacji z tańszą o parę groszy benzyną, dieslem, lpg, bo oprócz zakupu paliwa potrzebujemy także bogatej  oferty gastronomicznej, myjni i możliwości zakupienia prasy, chleba, mleka na każdej stacji. Szczerze Wam powiem, że w miarę czytania tego artykułu na mojej twarzy pojawiało się coraz większe zdumienie, a w głowie aż huczało od sformułowań: co on pisze ?

W czasach, gdy co drugi kierowca narzeka na ceny paliw, a ludzie na facebooku wstawiają bijące rekordy popularności obrazki, ile to benzyna czy diesel kosztowały 10 lat temu, ktoś za wszelką cenę stara się nam wmówić, że ludzie nie potrzebują tańszego paliwa tylko lepszej obsługi gastronomicznej na stacjach paliw, to w głębi duszy sobie myślę, że po raz kolejny ktoś Nas kierowców chce zrobić w konia. Osobiście byłem ogromnym fanem bezobsługowych stacji Neste, a najbardziej tej jednej koło mnie, bo wolałem zatankować taniej niż na BP czy Shellu, ale za różnice w cenie mieć 1,5 litra paliwa więcej niż hot doga.

Dzisiaj jednak ktoś na siłę stara się nam wmówić, że Polska to kraj mlekiem i miodem płynący, gdzie różnica w cenie paliwa między 5.40 a 5.20 nikogo nie interesuje, jednak czy aby na pewno ? Niedawno na moim osiedlu otworzyła się nowa tania stacja 1-2-3 należąca do koncernu Statoil i szczere Wam powiem, że to teraz na niej tankuje. Pomimo że stacja jest otwarta tylko między godziną 6 a 22, to o której godzinie bym na nią nie przyjechał, to zawsze jest na niej kolejka do wszystkich 4 dystrybutorów i nikomu jakoś nie przeszkadza brak obsługi gastronomicznej, myjni, czy małego sklepu spożywczego.

Z moich obserwacji wynika, że ludzie wolą jednak zaoszczędzić kilka groszy na tańszym paliwie niż kupić hot doga, droższy niż wszędzie indziej płyn do spryskiwaczy, czy produkty spożywcze droższe trzy krotonie niż we wszystkich dyskontach.

Ciekawy jestem jednak Waszego zdania: wolicie hot-dogi i sklepy spożywcza na każdej stacji paliw czy tańsze paliwo kosztem usług dodatkowych ?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz