Choć kilkakrotnie miałem już możliwość jazdy samochodami BMW podczas różnego rodzaju imprez, to jakoś nigdy nie poczułem tego, co obiecywał mi producent tych samochodów. Nigdy nie zaznałem tej charakterystycznej i nieporównywalnej z innymi samochodami radości z jazdy. Owszem, jeździło mi się nimi dobrze, ale nie na tyle żebym mógł powiedzieć, że lubię te samochody bardziej od innych. Może moje przejażdżki były za krótkie i miałem za mało czasu, aby poznać je lepiej albo może moja głowa była pełna stereotypów, które nie pozwoliły mi się przebić do obiektywnej oceny? Szczerze powiem, że sam już nie pamiętam jak to było. Dlatego postanowiłem wyczyścić moją głowę z wszystkich stereotypów, dziennikarskich łatek i z czystą kartą zacząć moją przygodę z BMW 420d xDrive.
Dlaczego BMW po blisko 30 latach zrezygnowało z tworu, jakim była seria 3 coupe na rzecz nowej serii 4? Od odpowiedzi na to pytanie powinniśmy zacząć. Najbardziej prawdopodobną przyczyną była chęć oddzielenia samochodów czterodrzwiowych od coupe. Dlatego właśnie powstała nowa seria 4 oraz 2, które dołączyły do obecnej na rynku serii 6.
Egzemplarz, który trafił do mojego testu to czwórka w beżowym kolorze (srebro oriona). Najwyraźniej ktoś konfigurujący ten samochód chciał pokazać, że w gamie kolorów BMW oprócz czarnych, szarych i granatowych są także inne kolory, które na samochodzie wyglądają równie dobrze, a przy tym potrafią zainteresować oko przechodnia czy też innego kierowcy.
Patrząc na testowe BMW serii 4 z frontu pierwsze, co zrzuci Ci się w oczy, to nisko poprowadzona linia dachu (18 mm niżej niż w e92 coupe). Malutka przednia szyba, długa maska z charakterystycznym garbem oraz bardziej agresywny niż w trójce 9 listwowy grill. Twój wzrok przykują na pewno standardowe biksenonowe reflektory z tradycyjnymi "angel eyes", jak zwykli je nazywać właściciele BMW. Kolejną zwracającą uwagę częścią nadwozia jest agresywny zderzak z charakterystycznym szyderczym uśmiechem. Każdy kierowca, który widzi go zbliżającego się coraz szybciej w swoim wstecznym lusterku jak najszybciej zjeżdża na prawy pas.
Jeżeli dla kobiet idealnymi wymiarami są 90 60 90, to dla prawdziwego coupe wzorcowymi wymiarami powinny być te z BMW serii 4. 4638mm długości, 1824mm szerokości oraz 1392mm wysokości obleczone w atletyczną sylwetkę powinny znaleźć sie w Sevres z podpisem wzorcowe linie coupe. Długa maska, nisko poprowadzony dach z łagodnie opadającą ku tyłowi linią stwarzają genialne wrażenie. Do tego wielkie boczne drzwi bez ramek z malutkimi szybami. Całości dopełnia jedno charakterystyczne przetłoczenie, które zaczyna swój bieg na przednim nadkolu a kończy na tylnym bardziej wyoblonym niż w trójce nadkolu.
Zaraz po otwarciu drzwi już na samym progu wita Nas napis BMW sport, co jednoznacznie daje do wiadomości, w jaki sposób wykończone będzie wnętrze. Sportowe fotele, sportowa kierownica przeszyta czerwoną nicią, zegary z czerwoną obwódką. Czerwona listwa przebiegająca przez całe wnętrze idealnie kontrastująca z plastikami polakierowanymi na czarno. A do tego czarna podsufitka i pomarańczowe podświetlenie wnętrza. Chyba doskonale widać, że ten samochód nastawiony jest na sport lub przynajmniej takie ma dawać odczucie.
Standardowa sportowa kierownica z opcjonalnymi łopatkami fantastycznie leży w dłoniach, jednak grzechem byłoby nie wybranie opcjonalnej M pakietowej kierownicy za dopłatą jedynych 880 złotych.
Testowy samochód wyposażono w najsłabszy oferowany w czwórce 184 konny silnik diesla, który połączono z automatyczną jednosprzęgłową skrzynią biegów Steptronic firmy ZF. Czy najsłabszy znaczy w tym wypadku wolny? Wcale nie, bo 184 konny silnik BMW TwinPower Turbo (bezpośredni wtrysk common rail + turbina o zmiennej geometrii łopatek) jest więcej niż wystarczający do dynamicznej jazdy.
BMW 420d w podstawowej wersji kosztuje 175 tys. złotych. Wydając dodatkowe 10 tysięcy złotych możesz doposażyć swój samochód w napęd xDrive. Doskonale zdaje sobie sprawę, że większość prawdziwych miłośników bawarskiej marki powie, że jeżeli BMW to tylko z napędem na tył, a opcjonalny napęd na wszystkie koła to nie potrzebny gadżet. Powiem szczerze, że i ja tak myślałem, ale że mój test miałem okazję przeprowadzić zimową porą w Zakopanym, to szybko zmieniłem swoje zdanie.
Kiedy sprawdziłem już zalety napędu xDrive w terenie zjechałem na położoną nieopodal drogi polankę. Ustawiłem samochód, wyjąłem sprzęt i zacząłem robić zdjęcia. Po chwili zobaczyłem, że w to samo miejsce zjeżdża nowe czerwone Audi TT. No to po zdjęciach! - pomyślałem. Przecież to miejsce jest zdecydowanie za małe dla dwóch niemieckich coupe. Zanim jeszcze cokolwiek powiedziałem drzwi w Audi TT się otworzyły i wysiadła z nich znajoma postać. Jaki ten świat jest mały panie Mateuszu :) Powiedziałem do Mateusza Zuchowskiego, którego powinniście kojarzyć, jako redaktora kilku polskich magazynów motoryzacyjnych.
Quattro w dół xDrive w górę ;) |
Silnik: turbodoładowany silnik diesla, pojemność 1995 cm3
Typ napędu: 4x4
Moc maksymalna: 184 KM (4000 obr/min)
Maks. moment obrotowy: 380 Nm (1750 - 2750 obr/min)
Skrzynia biegów: 8 biegowa jednosprzęgłowa skrzynia Steptronic
Nadwozie
Długość/Szerokość/Wysokość: 4638/1824/1392 mm
Pojemność bagażnika w litrach: 445l
Masa własna/ładowność: 1615/520 kg
Osiągi
Przyśpieszenie 0-100 km/h: 7,3 s
Prędkość maksymalna: 229 km/h
Zużycie paliwa (miasto/trasa/średnie): 7,5/6.5/7,0/100km
Cena testowanego egzemplarza: 234 216 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz