26 września 2014

(#51) Czy moto blogerowi potrzebna jest lustrzanka Nikona ?


   Jakiś czas temu wraz z firmą Nikon Polska wpadłem na bardzo fajny pomysł testu, którego założenia, rozwój i efekty chciałbym wam przedstawić w tym wpisie. Jako bloger motoryzacyjny, który najczęściej do ilustracji swoich wpisów używa zdjęć wykonanych telefonem komórkowym oraz wiekowym już aparatem cyfrowym wpadłem na pomysł, aby sprawdzić czy warto wprowadzić swój blog na nowy poziom fotograficznej jakości i zainwestować w dobrą lustrzankę. Wcześniej chciałem jednak uzyskać odpowiedzi na trzy nurtujące mnie pytania, które miały mi pomóc w zakupie. Jak się pewnie domyślacie pozytywne odpowiedzi miały mnie znacząco przybliżyć do zakupu nowego aparatu, a z kolei negatywne odpowiedzi miały mnie od tego pomysłu skutecznie odwieść. Jakie odpowiedzi padły na trzy zadanie przez mnie pytania i jak się ostatecznie zakończył mój test? Sprawdźcie sami :)


Po tym, gdy razem z Nikonem dogadaliśmy wszystkie szczegóły testu oraz wybraliśmy aparat, który najlepiej odpowiada moim potrzebom przyszła pora na rozpoczęcie wyczekiwanego testu. I tak właśnie do moich rąk w połowie marca trafił zestaw składający się z aparatu Nikon D5200 oraz obiektywu 18-55mm, który miałem użytkować przez kilka miesięcy. Na pewno nie jest to najbardziej profesjonalny aparat oraz obiektyw z gamy produktów Nikona, ale też trudno nazwać go mianem amatorskiego. Ten aparat wraz z obiektywem jest dokładnie taki sam jak moje fotograficzne umiejętności semi-pro. Nie chciałbym się tutaj rozpisywać o charakterystyce samego aparatu i obiektywu, którą możecie spokojnie znaleźć na stronie Nikona (klik) ani też o obsłudze poszczególnych funkcji tego aparatu, ponieważ w internecie znajdziecie sporo fajnych testów tego aparatu wykonanych przez profesjonalistów. Ja sam chciałbym wam szczególnie polecić test tego pana z Honk Kongu (klik) :) W moim "teście" skoncentruje się głównie na fotografiach, które udało mi się zrobić dostarczonym zestawem oraz momentach, w których przyszło mi robić zdjęcia. Wcześniej jednak chciałbym Wam przedstawić trzy pytania, na które odpowiedzi miał mi dać mój test:
  1. Czy Wy moi czytelnicy zauważycie różnicę miedzy moimi starszymi fotografiami a tymi wykonanymi aparatem Nikona ? Dlatego też wcześniej nie informowałem Was o moim teście, ponieważ potrzebowałem waszej obiektywnej oceny materiałów, które pojawiały się na blogu. Przepraszam, ale dla dobra eksperymentu musiałem to zrobić.
  2. Czy ja sam zauważę różnicę po opublikowaniu na blogu nowych materiałów ? Dokładnie rzecz mówiąc to pytanie miało dać mi odpowiedź na pytanie, czy moje zdjęcia zaczną po dodaniu ich do wpisu żyć w Internecie własnym życiem i staną są wartością dodaną tworzonych materiałów ? Czy też będą tylko ilustracją do moich wpisów, które zobaczą jedynie osoby wchodzące na mojego bloga ?
  3. Czy możliwości i jakość zdjęć lustrzanki zafascynują mnie tak bardzo, że po zakończeniu testu będę chciał ją kupić ? Tak, tak dobrze zrozumieliście, jeżeli aparat przypadnie mi do gustu kupię sobie taki sam :)
Nie przeciągam już i serdecznie zapraszam Was do sprawdzenia jakie fotografie i w jakich sytuacjach udało mi się zrobić dostarczonym zestawem. Oczywiście nie będę publikował tutaj wszystkich zdjęć ze wszystkich wpisów, które ilustrowały zdjęcia wykonane aparatem Nikona, bo chyba odpadłby ci palec drogi czytelniku od przewijania strony. Gdybyś jednak chciał drogi czytelniku zobaczyć resztę zdjęć z danego wpisu, które szczególnie Ci się spodobały to wystarczy, że klikniesz w nazwę wpisu, z którego pochodzą i takim najprostszym sposobem będziesz mógł zobaczyć resztę fotografii.


Aparat wraz z obiektywem dotarł do mnie w przeddzień targów w Poznaniu, z czego bardzo się ucieszyłem. Pierwsze zadanie i od razu chrzest bojowy na największych targach motoryzacyjnych w naszym kraju. Targi motoryzacyjne tak samo zresztą, jak i robienie zdjęć lustrzanką było dla mnie zupełną nowością, która chyba trochę mnie przytłoczyła. Piękne samochody, piękne hostessy i tyle pięknych rzeczy dookoła, które chciałem mieć na fotografii. W pewnym momencie poczułem się w halach MTP niczym japończyk podczas zwiedzania Wawelu. Na zdjęciu chciałem mieć niemal wszystko. To chyba największy błąd "amatora" jaki mogłem popełnić. Piszę błąd, ponieważ późniejsze przebranie kilkuset zdjęć z Motor Show zajęło mi mnóstwo czasu ;) W żaden sposób nie neguje robienia zdjęć telefonem w końcu najlepszy aparat, to ten, który masz pod ręką, ale to uczucie kiedy nosisz na szyi pasek ze złotym napisem Nikon daje Ci co najmniej +100 do respektu, ale do chwili. Dokładnie rzecz mówiąc do tej chwili, kiedy spoglądasz na inne osoby, które też robią zdjęcia wokół ciebie. Owszem, z aparatem Nikona idealnie wpasujesz sie w tłum fotografów robiących zdjęcia, ale już po chwili jesteś w stanie rozpoznać, kto robi zdjęcia do szkolnej gazetki, a kto dla popularnego motoryzacyjnego magazynu. Jak to najłatwiej i najszybciej rozpoznać? Po długości obiektywu oraz ilości aparatów ich poznacie :)


Niektórzy fotografowie byli niczym Rambo. Potrzebowali kilku rodzajów broni i zapasu amunicji, który nosili przewieszony przez ramiona jak zawodowcy. W końcu walka o dobre zdjęcie jest jak walka o życie :)

Zaraz po publikacji materiału bardzo się ucieszyłem, ponieważ doceniliście moje starania w próbie przebrania tych kilkuset zdjęć i opublikowaniu dla was tych najlepszych "perełek". Za co bardzo wam dziękuje, ponieważ spędziłem nad tym mnóstwo czasu :)


Po powrocie z targów w Poznaniu dowiedziałem się, że w moim mieście będzie organizowana wystawa lokalnych dealerów, którzy będą pokazywać swoje najnowsze produkty. Takie małe moto show dla osób, które przy okazji zakupów w centrum handlowym mogą także obejrzeć samochody, które może w przyszłości chcieliby kupić. Bardzo ciekawa inicjatywa, jednak bez tego "czegoś", co mnie osobiście zachęciłoby do przyjścia. Przecież nie chciałem robić kopii materiału z Poznania tylko w krakowskim wydaniu. Nuda pomyślałem, jednak do momentu, kiedy w piątek musiałem wybrać się na zakupy. Po zakupach w centrum handlowym idąc do samochodu na parking spotkałem dwóch wyjątkowych gości z Niemiec i Japonii, którzy szykowali się na weekndową edycję imprezy, aby jako goście specjalni przyciągnąć klientów do centrum handlowego. Jak często przysłowiowy Kowalski ma możliwość spotkania na żywo jednego z 500 egzemplarzy Lexusa LFA i stojącego obok niego Mercedesa SLS ? Wydaje mi się, że przysłowiowy Kowalski ma większe szanse trafić szóstkę w totolotka niż spotkać te dwa samochody stojące samotnie na parkingu centrum handlowego.



#epickie #niezwykłe #ponadczasowe tak muszę opisać zdjęcia, które udało mi się zrobić. Ich popularność w Internecie przerosła moje najśmielsze oczekiwania, a Wasz odezw był niesamowity :) Zresztą czy Lexus LFA w deszczu nie jest uroczy ? Tym bardziej ucieszył mnie fakt, że zdjęcia te wyszły poza ramy mojego bloga i spodobały się sie także innymi osobom, które także żyją motoryzacją. Strasznie mnie to ucieszyło i zmotywowało do dalszej pracy.

Po publikacji tych zdjęć dowiedziałem się też o tej ciemnej stronie robienia fajnych zdjęć, której wcześniej nie znałem i żyłem w błogiej nieświadomości. Kradzież własności intelektualnej, to też kradzież i bardzo bolał mnie fakt, gdy ludzi publikowali moje zdjęcia podpisując się jako ich autorzy. Był to pierwszy moment, kiedy musiałem wprowadzić na swoich zdjęciach znak wodny.

I jeszcze jedna mała ciekawostka techniczna, która dość mocno odróżnia lustrzankę od telefonu komórkowego i starego aparatu cyfrowego. Robiąc zdjęcia nocą na dość ciemnym parkingu bałem się, że zdjęcia wyjdą bardzo ciemne i nic nie będzie na nich widać, jednak dzięki długiemu czasowi naświetlania Nikon potrafił wychwycić każdy nawet najmniejszy promyk światła i oddać to na fotografii. Dla porównaniu zamieszczam zdjęcie wykonane lustrzanką i telefonem. Chyba widać dość sporą różnice. Dla niedowiarków ani jedno ani drugie zdjęcie nie było edytowane w żadnym programie graficznym.


W głębi duszy myślałem, że spotkanie z Lexusem LFA i Mercedesem SLS to złoty strzał, którego już nic nie przebije, ale trochę się pomyliłem. Z moich tajnych źródeł dowiedziałem się, że katowicki dealer włoskich super samochodów przygotowuje w podkrakowskim studio filmowym premierę swojego najnowszego modelu. Oczywiście z wiadomych względów mnie także nie mogło tam zabraknąć. Nie miałem zaproszenia, ale sprawdziłem trasę przejazdu gości spod katowickiego salonu aż pod samo studio filmowe i ustawiłem się w odpowiednim miejscu i czekałem. Jako że nie miałem zaproszenia i nie wiedziałem, o której rozpocznie sie impreza, więc długo czekałem. Kiedy około godziny 20 zaczęły pojawiać się pierwsze samochody Ferrari poczułem się jak prawdziwy paparazzo na festiwalu w Cannes. Gwiazdy przyjeżdżały jedna za dugą: California, Italia, Berlinetta, Speciale, 599, 355 i inne. Bardzo dobrze, że Nikon robi zdjęcia seryjne z szybkością kałasznikowa, bo inaczej nie dałbym rady sfotografować tych wszystkich włoskich piękności, które obok mnie przemykały. Możliwość spotkania takiego kolorowego korowodu Ferrari w spokojniej podkrakowskiej okolicy, gdzie jesteś tylko ty, twój aparat i mnóstwo włoskich piękności to niesamowite uczucie.



Myślałem, że Wasz pozytywny odzew po spotkania z Lexusem LFA i Mercedesem SLS jest nie do powtórzenia, ale odzew jak do mnie trafił po opublikowaniu przejazdu Ferrari był niesamowity i przebił wszystko, co do tej pory opublikowałem. Wpis został jednym z najchętniej czytanych wpisów na moim blogu, a Wasze pozytywne komentarze po raz kolejny mnie zaskoczyły. Jeszce raz bardzo dziękuje za te wszystkie pozytywy. Po opublikowaniu tego wpisu odezwał się do mnie nawet dział PR Ferrari Katowice, który chciał opublikować moje zdjęcia w jakieś gazecie, ale nie wyraziłem na to zgody, bo publikacja w gazecie zdjęć bez podania autora i bez mojego znaku wodnego, a ze znakiem Ferrari Katowice bardzo mnie rozczarowała. Myślałem, że pracownicy PR znają zasadę win-win, gdzie korzystają obie strony, ale jak widać nie wszyscy ją znają. Ja daję swoje zdjęcia, które rzetelnie zostają podpisane a firma ma materiały reklamowe, ale chyba oczekuje za wiele albo spotykam same nierzetelne firmy. Boli mnie ten fakt niemiłosiernie, że niektóre firmy chcą wykorzystać osoby robiące zdjęcia myśląc, że to takie bezmyślne istotki, które robiąc coś z pasji oddadzą swoje zdjęcia i rzekną się do nich praw. Dlaczego zostałem poproszony o udostępnienie swoich zdjęć ? Najprawdopodobniej, dlatego, bo żaden z zaproszonych przez Ferrari fotografów nie pofatygował się, aby wyjść poza teren studia filmowego i uchwycić przepiękne Ferrari w ruchu. Nie rozpamiętuję jednak już tych dziwnych akcji i cieszę się z pięknych zdjęć, które udało mi się zrobić :)

Ja i Nikon zagościliśmy także na festiwalu filmowym Off Plus Camera. Staram się regularnie, co roku wpaść na ten festiwal, ponieważ strasznie lubię obejrzeć czasami niszowe produkcje filmowe, posłuchać ciekawych historii znanych gwiazd i wziąć udział w inspirujących warsztatach z twórcami. W tym roku już po raz drugi przygotowywałem na mojego bloga relację z tej imprezy i strasznie się cieszę, że miałem przy tym okazję zobaczyć na żywo Benedicta Cumberbatcha , którego prywatnie bardzo lubię za serial Sherlock oraz za jego typowo angielskie poczucie humoru :) Przy okazji udało mi się także sfotografować parę festiwalowych Mercedesów, które po raz kolejny woziły gwiazdy w trakcie trwania festiwalu.



Ostatnim wpisem, który ilustrowały zdjęcia wykonane aparatem Nikona była sesja zdjęciowa wykonana do testu Dacii Sandero Stepway :) Większość z nas posiadaczy aparatów cyfrowych i tych wbudowanych w telefony komórkowe myśli, że wie jak robić zdjęcia, więc co trudnego może być w zrobieniu kilku zdjęć stojącemu nieruchomo samochodowi. Jako że czasami obserwuję pracę fotografów motoryzacyjnych coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że o sztuce fotografii nie wiem jeszcze wszystkiego. Postanowiłem, więc podszkolić swój warsztat i udać się po poradę do mistrza. Nie musiałem w tym celu zapisywać się na żaden specjalny i drogi kurs, a nawet wychodzić z domu. Najzwyczajniej w świecie otworzyłem w mojej internetowej przeglądarce stronę Szeroki Kadr, którą prowadzi polski oddział Nikona a niej wybrałem interesujący mnie zakres fotografii i słuchałem jak znany fotograf doradza mi jak robić dobre zdjęcia. Kto nie chciałby uczyć się od mistrza a tu wystarczy jedno kliknięcie (link) i już możemy poznać rady jednego z lepszych fotografów motoryzacyjnych w naszym kraju. Mam nadzieję, że udało mi się zastosować w praktyce kilka porad pana Dominika Kalamusa i zdjęcia Dacii Sandero Stepway wyszły naprawdę fajnie :)




Najwyższy czas podsumować mój "test" i odpowiedzieć sobie na trzy zadane we wstępie pytania.
1. Czy Wy moi czytelnicy zauważyliście różnicę miedzy moimi starszymi fotografiami a tymi wykonanymi aparatem Nikona ?

Najlepszą odpowiedzią na to pytanie będą wasze komentarze spod publikowanych przeze mnie wpisów oraz z facebooka :)


2. Czy ja sam zauważyłem różnicę w jakości moich zdjęć i czy stały się one wartością dodaną moich wpisów ?

Strasznie ucieszył mnie fakt, że moje zdjęcie Lexusa LFA w deszczu opublikował na swojej facebokowej stronie Marchettino jeden najpopularniejszych na świcie motoryzacyjnych vlogerów . Z kolei Mercedes Benz na swoim oficjalnym koncie na twitterze podzielił się moim zdjęciem Mercedesa SLS z osobami obserwującymi swój profil:)

3. Czy zafascynowanym możliwościami Nikona D5200 kupiłbym go na własność ?

Moment, kiedy musiałem odesłać Nikona był porównywalny do sytuacji, w której próbowalibyście zabrać małemu dziecku zabawkę: płacz, smutek i pytanie czemu ten czas minął tak szybko. Oczywiście wiedziałem, na co się godzę, jednak ten czas minął zdecydowanie za szybko. Wracając jednak do pytania, czy kupiłbym ten aparat za własne pieniądze ? Oczywiście i nawet już powoli odkładam pieniążki na mojego własnego Nikona D5200, ponieważ jest to aparat, który idealnie odpowiada moim oczekiwaniom oraz jest na tyle profesjonalny, że chciałbym go używać prywatnie. 

Chciałbym jeszcze raz bardzo podziękować firmie Nikon Polska za możliwość testu waszego aparatu i przymierzenia się do niego jako bloger. Chciałbym również podziękować wam czytającym mojego bloga za tak ciepłe przyjęcie moich ostatnich materiałów, które wykonałem właśnie Nikonem. Mam nadzieję, że równie ciepło przyjmiecie moje następne materiały, które również mam zamiar ozdabiać zdjęciami wykonanymi aparatem Nikona.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz