12 października 2012

(#3) Samuraj z wizytą w Krakowie


8 października krakowski salon Lexusa odwiedził niezwykły gość z kraju kwitnącej wiśni a ja tam byłem, aby go przywitać w naszym pięknym mieście.

Ale jak doszło do naszego niezwykłego spotkania ? Jakiś czas temu Lexus Polska ogłosił, iż pomiędzy 15 września a 19 października najszybszy Lexus w historii marki odwiedzi 6 miast polski, aby tam ludzie mogli go obejrzeć i zapoznać się z samochodem podczas, którego powstawania nie było żadnych kompromisów, a japońskim inżynierom przy jego tworzeniu przyświecał tylko jeden cel doskonałość w każdym najmniejszym elemencie. Jak zapewne wiecie ja Misiek nigdy nie przepuścił bym okazji, aby zobaczyć na żywo taki super samochodu, więc od razu w swoim kajeciku zarezerwowałem dla tego japońskiego samuraja datę 8 października i czekałem aż w końcu w moim kalendarzu pojawi się ten dzień.

W końcu zrywając kolejną kartkę mój kalendarz pokazał tą datę, na którą tak długo czekałem 8 października „Lexus LFA w Krakowie”, więc na nic nie czekając wyruszyłem na miasto, aby go przywitać. Była 12:00, gdy dotarłem pod salon Lexusa i pierwsze co wzbudziło moje zainteresowanie, to dlaczego pod wyżej wskazanym salonem stoi Toyota GT86 ? Później dopiero zrozumiałem, że był to podstępny plan pracowników Lexusa, aby konkurencja z innych salonów przejeżdżająca krakowską aleją pokoju nie zorientowała się co może dziać się w środku, kto właśnie odwiedza salon Lexusa.


Nie czekając dłużej już ani chwili wszedłem do środka spojrzałem w lewo i … po około 5 minutach odzyskałem mowę i podnosiłem moją dolną szczękę z podłogi może to też dlatego, że podeszła do mnie bardzo atrakcyjna hostessa, która zaproponowała mi coś do picia ;) Ten samochód w gazetach i telewizji wygląda bardzo dobrze, ale nic nie zastąpi widoku i spotkania go na żywo, bo wtedy bardzo zyskuje na plus. Może wielu osobom nie spodoba się to porównanie, ale przy nim Lamborghini Gallardo jeden z jego głównych konkurentów wygląda tak plebejsko, zwyczajnie, pospolicie nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale taka jest moja subiektywna opinia. Stylistyka Lexusa jest czymś porywającym, trochę ekstrawaganckim, ale w gruncie rzeczy bardzo ładnym w końcu nie możemy się niczemu dziwić praca nad jego ostateczną wersją trwały blisko 10 lat i to od razu widać.


Gdy projektanci z Lexusa doszli do wniosku, że rama z aluminium jest za ciężka lub po prostu uznali, że „amelanium” nie da się pomalować postanowili zmienić cały projekt i wykonać go jeszcze raz z carbonu. Warto w tym miejscu dodać, że blisko 65% elementów całego samochodu wykonane jest z tego super lekkiego i bardzo wytrzymałego materiału, aby zaoszczędzić na masie auta, które ostatecznie waży tylko 1480 kg. Tak jak wcześniej mówiłem przy tym projekcie nikt nie znał takich słów jak „bylejakość”, gdy japońscy inżynierowie uznali, że silnik V8 jest nie wystarczający od razu przystąpili do prac nad nową wysokoobrotową jednostką V10 4,8 litra, która swoimi rozmiarami może mierzyć się z silnikami V6 tak właśnie wygląda, gdy w LFA otworzymy pokrywę silnika. Widać, że prace konstruktorów nie poszły na marne, bo ich silnik ostatecznie osiąga 560 KM i ogromny moment wynoszący 480Nm wszystko to w połączeniu z 6 biegową sekwencyjną skrzynią automatyczną dało imponujący wynik w postaci 3,7 sekund do 100km/h oraz prędkości maksymalnej wynoszącej 325 km/h i dźwięku godnego formuły pierwszej. Prawdziwy fan motoryzacji jak Misiek zada sobie, jednak w tym momencie pytanie, dlaczego do tego wszystkiego nie włożyli dwusprzęgłowej skrzyni biegów, skoro nie mieli żadnych ograniczeń ? Otóż Misiek trochę popytał i dowiedział się, że skrzynia dwusprzegłowa owszem była testowana, ale inżynierom nie spodobała się jej praca z silnikiem, która była, jakby to powiedzieć zbyt nerwowa w efekcie czego postanowili pozostać przy zwykłej sprawdzonej już skrzyni. W pewnym momencie prac konstruktorzy zauważyli, że stworzyli silnik, który tak szybko wchodzi na obroty, że tradycyjne zegary nie podołały, by osiągom silnika, który w zaledwie 0,6 sekundy potrafi dojść do czerwonego pola, które w LFA znajduje się pomiędzy 9000 a 10000 obrotów, więc jak wcześniej do współpracy postanowili zaprząc najnowsze technologie tym razem w postaci wyświetlacza TFT, który po przekręceniu kluczyka wygląda jak centrum dowodzenia promu kosmicznego przygotowującego się do startu.


Zachwyt to słowo klucz, które towarzyszyło Mi podczas blisko godzinnej wizyty w salonie Lexusa: ten biały perłowy kolor, czarny jak smoła karbon, czerwona skóra, szare ceramiczne hamulce, czerwone zaciski i stalowe 20 calowe alufelgi ten widok pozostanie w mojej pamięci na bardzo długo. Jeżeli, natomiast chodzi o wnętrze, to zdecydowanie przeważał tu typowy dla Lexusa styl, czyli wszystko logicznie rozmieszone i dyskretnie przyozdobione czerwoną nicią. Nie zabrakło tu także centralnego ekranu do nawigacji za pomocą, którego możemy kontrolować także inne elementy pojazdu jak, na przykład kamera cofania. Wszystko piękne i dobrze wykonane z najlepszych materiałów, czyli coś do czego Lexus już dawno nas przyzwyczaił. Jednak muszę dosypać tą przysłowiową szczyptę dziegciu do tej idylliczny historii, dlaczego ? Jak przystało na auto sportowe już samo wsiadanie do niego dla wysokiej osoby, to prawdziwy wyczyn, nie mówiąc już o tym, że gdy masz powyżej 190 cm wzrostu, to przy każdej dziurze spotkanej na drodze będziesz starał się głową zrobić dziurę w dachu. Misiek ma prawie 195 cm wzrostu i już po wejściu do auta szorował głową o podsufitkę :) Wszystkich, którzy po przeczytaniu tego tekstu nabrali, jednak nagłej ochoty na kupno tego auta muszę niestety ze smutkiem poinformować, że wszystkie 500 egzemplarzy zostało już sprzedanych, lecz może lepiej było, by powiedzieć zarezerwowanych i przedpłaconych. Z niepotwierdzonych informacji wiadomo, iż w Polsce w oficjalnej sprzedaży zostały sprzedane 3 sztuki za, które trzeba było zapłacić bagatela około 2 mln złotych.


W podsumowaniu chciałbym napisać, że bardzo spodobała mi się akcja Lexusa, który nie bał się pokazać swojego samochodu marzeń ludziom, a wręcz pozwolił on, im do niego wsiąść, włączyć i wszystko podotykać. O sukcesie akcji powinna świadczyć ilość ludzi jaka odwiedziła salon Lexusa w ten dzień, aby spotkać się w oko w oko z LFA, a było ich naprawdę mnóstwo. Szczerze powiem, że nie wyobrażam sobie takiej akcji w wykonaniu Ferrari, czy Lamborghini, które dały, by swoje samochody poznać każdemu za co kolejny wielki plus dla japońskiego koncernu.

PS: Taka mała ciekawostka dla fanów Top Gear-a egzemplarz LFA, który obecnie jest w Polsce należy do europejskiego przedstawiciela Lexusa, nie jest on homologowany i nie może poruszać się po drogach publicznych, dlatego jego możliwości można testować tylko na zamkniętych torach. W Polsce taką okazje mieli dziennikarze oraz zaproszeni goście na pod warszawskim torze Ułęż, gdzie wyciskali z niego siódme poty, ale do rzeczy z informacji jakie zdobyłem wiem, że to ten sam egzemplarz, który w 7 odcinku 14 serii Top Gear-a testował Richard Hammond, a później Stig zabrał na najszybsze mokre okrążenie w historii programu 1:22,8. Ot taka ciekawostka od Miśka ;)
 


A teraz pora na kilka odgłosów jakie wydaje japoński samuraj, który swoim rykiem spokojnie mógłby obudzić zastygły wulkan Fuji :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz